Epigenetyka jest dziedziną nauki, która bada relacje między kodem genetycznym a środowiskiem życia. Innymi słowy opisuje mechanizmy modyfikacji ekspresji DNA bez zmiany samej sekwencji nukleotydów. Ekspresja ta może być modyfikowana przez czynniki zewnętrzne i podlegać dziedziczeniu.
Obecnie dziedzina ta zajmuje uwagę badawczy wszystkich dziedzin medycznych – od nowotworów i schorzeń układu sercowo-naczyniowego po cukrzycę i depresję.
Okazuje się, że nie tylko struktura chemiczna samych genów, ale niewielkie zmiany na poziomie ekspresji genów wpływają na nasze zachowania, podatność na choroby czy postrzeganie otaczającego świata.
Można stwierdzić, że epigenetyka to ogniwo między naturą a wychowaniem.
Zgodnie z teorią dziedziczenia, po rodzicach odziedziczyliśmy geny, z którymi już zawsze musimy się zmagać. Ale…poprzez swój styl życia możemy na nie wpływać,
i albo je aktywować, albo nie. Dlatego epigenetyka nazywana jest drugim kodem, czyli tym, co ponad genami.
Ciekawe wnioski badaczy sugerują, że flora jelitowa może stanowić jeden z czynników, które decydują o tym, czy odziedziczony gen zostanie pobudzony, lub też nie. I tak przykładowo, bliźnięta rozdzielone w dzieciństwie, mające podobną kombinację genów, mogą cierpieć na różne choroby. U jednego z bliźniąt stwierdzono, że środowisko aktywowało pewien gen, który nie aktywował się u drugiego.
Niby w tym nic dziwnego, ale dla nauki stanowi wyzwanie, co do słuszności teorii ewolucji Darwina czy starym prawdom, które mówią: natura czy wychowanie.
Zatem ewolucja, czy rewolucja?
Zgodnie z teorią zaproponowaną przez Karola Darwina, ewolucja jest procesem zachodzącym stopniowo, przez eliminację oraz dobór naturalny osobników danej populacji. W takiej sytuacji mutacje z materiału genetycznego matki i ojca, wpływają na cechy potomstwa. Potomstwo, przez uzyskane wartościowe cechy, które sprzyjają przetrwaniu, dorasta i ma zdolności reprodukcyjne. Na tym etapie mutacje zostają utrwalone. Jednak w tym modelu nie uwzględniono czynników środowiskowych.
A przecież środowisko, w którym żyjemy ma wpływ na geny.
Francuski przyrodnik Jean Baptiste de Lamarck na początku XIX wieku wspominał
o takiej sytuacji, stąd można nazwać go jednym z prekursorów tej dziedziny. Wówczas jego założenia nie zostały wzięte pod uwagę, a dzisiaj są dopełnieniem teorii Darwina i stanowią dyscyplinę medyczną o nazwie medycyna środowiskowa
Jedzenie ma wpływ na geny
I tak też w tym omawianym zagadnieniu, czynników środowiskowych, które mają wpływ na nasze geny, ważne jest jedzenie. Jedne związki chemiczne mogą przyczyniać się do aktywacji genu choroby lub też nie. Do takich związków należą antyoksydanty, które hamują reakcje utleniania w organizmie i tym samym chronią „gen choroby” przed atakiem wolnych rodników.
Inne czynniki środowiskowe również wpływają negatywnie na florę jelitową. Nieustanny stres, pośpiech, lekarstwa, zanieczyszczenia środowiskowe (spaliny, smog) czy brak ruchu to czynniki, które negatywnie wpływają na organizm. Przewlekły stres, wykorzystuje kortyzol i adrenalinę, jako swoje narzędzia, które mają za zadanie wzbudzać cały ciąg zakłóceń w przemianach metabolicznych. Jednocześnie utrwala przewlekłe zapalenie, niedotlenie, zakwaszenie i wymusza zmianę w sposobie odczytu kodu genetycznego, a w konsekwencji prowadzi do wzmożenia intensywności genów odpowiedzialnych za otyłość. Zatem otyłość genetyczna może być warunkowana przez geny, ale na regulację masy ciała mają wpływ uwarunkowania środowiskowe i styl życia.
Najprostszym i najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest prawidłowe odżywianie, poprzez poprawienie stanu flory jelitowej i zapobieganie stanom zapalnych. Warto wiedzieć, że przyroda wypracowała sobie wiele skutecznych mechanizmów modyfikowania sposobu odczytu informacji genetycznej. A my wcale nie jesteśmy bezwzględnie zaprogramowani do „ślepego” wykonania genetycznej instrukcji.
Myśli zmieniają DNA
Myśli zmieniają DNA – taką hipotezę postawili sobie naukowcy z amerykańskiego Instytutu HearthMath, który zajmuje się badaniami naukowymi nad alternatywnymi metodami uzdrawiania.
Do badania wykorzystali fragmenty ludzkiego DNA, które umieścili w probówkach, a następnie wręczyli je uczestnikom eksperymentu. Przeprowadzili dwie fazy badania.
I faza badania - trzymanie probówki w dłoni i myślenie o najgorszych rzeczach, z jakimi się spotkali w swoim życiu.
Wynik: DNA z probówek zostało przebadane, i okazało się, że jest uszkodzone.
II faza badania – uszkodzone DNA z I fazy badania, ponownie umieszczono w probówkach i wręczono do trzymania uczestnikom. Mieli myśleć i generować wyłącznie pozytywne myśli, sięgając pamięcią do najbardziej szczęśliwych chwil w swoim życiu.
Wynik: DNA zostało naprawione.
Zatem hipoteza, została zweryfikowana pozytywnie. Udowodniono, że nasz genom nie jest niezmienny, a my sami mamy wpływ na nasze geny, przez nasze myśli.
Masz wpływ
Epigenetyka jest dziedziną, która cały czas się rozwija. Jeśli wiesz, że nosisz w sobie „ryzykowny” kod genetyczny, to masz na niego wpływ, poprzez zmianę stylu życia. Nie jest to sytuacja bez wyjścia. Wpływ środowiska decyduje o sposobie, w jaki wyraża się zapis informacji genetycznej związany z DNA. Dr Bruce Lipton, koncentrując się na osiągnięciach fizyki kwantowej, zachęca przede wszystkim do tego, aby myśleć pozytywnie. Nie chodzi tutaj o to, aby udawać, że wszystko jest ok, jeśli nie jest. Zamierzeniem jest całkowita zmiana sposobu myślenia, czyli pozbycie się ciągłego nawyku narzekania i czekania na najgorsze możliwe scenariusze. Mimo różnych sytuacji, należy zawsze starać się zobaczyć dobrą stronę. Tym samym wykreować pozytywny obraz otaczającego świata i ludzi. Należy łagodzić czynniki epigenetyczne, na które mamy wpływ: stres, emocje, nieodpowiednia dieta, styl życia.
Prace badawcze są obiecujące, sugerują, że w przyszłości będzie można dopasować styl życia do swoich genów, tak, aby zapobiegać chorobom genetycznym.
Katarzyna Gryga
Dietetyk, promotor zdrowego i ekologicznego stylu życia. Prowadzi infolinię Akuna.